Lakiery Essie z mojej niebieskiej kolekcji. |
Forever Yummy - czerwony, na przecenie w Hebe za 13 złotych. Jakaż to była radość, gdy po raz pierwszy odkręciłam buteleczkę i zobaczyłam (wreszcie!) gruby pędzelek, którym jednym pociągnięciem jestem w stanie pokryć całą płytkę paznokcia. Uradowana od razu zabrałam się za malowanie, bez lakieru bazy, bez top coat'u.
Do uzyskania perfekcyjnego koloru wystarczyły dwie warstwy, lakier wyjątkowo szybko schnął, zapewne dzięki konsystencji, która nie jest gęsta. Nazwałabym ją pośrednią między tanim Golden Rose (gęstym) a drogim O.P.I. (rzadkim).
Szeroki pędzelek, jak już wcześniej wspomniałam, umożliwia za jednym jego pociągnięciem pomalowanie całej płytki paznokcia. Mimo braku wprawy w malowaniu tak szerokimi pędzelkami wyszło mi znakomicie i nie pomalowałam skórek wokół.
Lakier ten nie odpyskuje. Po trzech dniach, gdzie jest to moment zmywania lakieru przy tych tańszych, zauważyłam, że Essie dalej się trzyma i jest w stanie wytrzymać drugie tyle. Moje dłonie wyglądały, jakbym przed chwilą wyszła od kosmetyczki - godnie zajmującej się moimi dłońmi przez wiele miesięcy.
Mimo, iż kilka lakierów mam już rok, nie zmieniła się ich konsystencja. W każdej chwili mogę wyciągnąć je i malować. Dla mnie, osoby, która często maluje paznokcie, ale ma tysiące kolorów ważne jest, aby żywotność lakieru była wyjątkowo długa.
Gdy nadszedł dzień zmywania lakieru, wymuszony moją ogromną chęcią pomalowania innym kolorem, ale tej samej firmy, nie płakałam. Nie płakałam ze względu na to, iż lakier zmył się praktycznie od razu. Nie było przebarwień. Nareszcie. Lakier z którym nie ma problemów!
Podsumowując, Essie pokazuje nam, że cena idzie w parze z jakością. Nie zawiodłam się mimo ceny, która niejednego może przerazić. Polecam go z całego serca! I nie martwcie się ceną, można go upolować na promocji za niecałe 12 złotych lub 1+1. O takich promocjach, na pewno będę Was informować!